– Mój znajomy w USA zachorował na grypę. Właśnie napisał mi, w jakim jest stanie. I wiecie co?
– Jest w stanie Teksas
– Mój znajomy w USA zachorował na grypę. Właśnie napisał mi, w jakim jest stanie. I wiecie co?
– Jest w stanie Teksas
Kochanie, nie jesteś zadowolona z prezentu? – Zapytał mąż swoją lubą.
– Niespecjalnie.
– No, ale wydałem na niego 700 złotych.
– I tak mi się nie podoba.
– Kochanie, ale to naprawę wysokiej klasy sprzęt.
– Do cholery przecież, to wędka. Wiesz że nie wędkuję.
– To może chociaż mi się przyda.
Co ma fryzjer w lodówce?
………..
Ma szynkę 🙂
Jak nazywa się kot który leci ?
………..
Kotlecik
Do domu bogatego małżeństwa wtargnęli rabusie.
– Złoto jest? – pytają.
– Jest – mówi mąż – 100 kg.
– To nie gadaj, tylko dawaj!
Mąż odwraca się w stronę sypialni i głośno woła:
– Jadzia, złotko moje, wstawaj! Panowie przyszli po ciebie!
Dyrektorka domu wczasowego wita w progu
wczasowicza:
– Postaramy się, by czuł się Pan, jak u siebie w
domu!
-Zwariowała pani?! Ja tu
przyjechałem wypocząć
Przychodzi Blondynka do Mechanika:
Blondynka: Coś mi cieknie spod samochodu
Mechanik: To Olej
Blondynka: To oleje
Lekarz ogląda zdjęcie rentgenowskie pacjenta i ogromnie się dziwi.
– Panie, masz pan zegarek w żołądku! To nie sprawia panu żadnych problemów?
– E tam, nie, nie sprawia. Może trochę, przy nakręcaniu …
Przychodzi blondynka do lekarza i mówi:
Doktor na to:
Sekretarka wchodzi do gabinetu dyrektora i krzyczy:
– Panie dyrektorze wiosna przyszła!
– To ją wpuść!!!
Podczas dłuższej jazdy pociągiem blondynka wychodzi do toalety, po czym nie może trafić do swojego przedziału. Stoi na korytarzu i płacze. Podchodzi do niej inny pasażer i pyta:
– Co się stało?
Po czym blondynka mówi:
– Nie mogę znaleźć mojego przedziału. Może sobie Pani przypomni coś szczególnego z tego przedziału, to go znajdziemy.
Po dłuższym zastanowieniu blondynka woła:
– Już wiem, za oknem było jezioro!
Toczy się sprawa w sądzie. Na kolejnego świadka zostaje wezwana sekretarka szefa: młoda, urocza blondynka.
– Czy wie Pani, co panią czeka za składanie fałszywych zeznań?? – pyta sędzia po przesłuchaniu kobiety.
– Tak! – odpowiada z uśmiechem dziewczyna. – Szef mi coś wspominał o dwustu tysiącach dolarów i futrze z norek.
Dzieci wybierają zawody aktorek, piosenkarzy, strażaków, policjantów itp.
Tylko Jaś mówi, że chciałby zostać św. Mikołajem.
Rozmawiają koledzy po pracy:
– Jak minęły Święta?
– Wspaniale! Żona serwowała mi same zagraniczne dania.
– A jakie?
– Barszcz ukraiński, fasolkę po bretońsku, pierogi ruskie i sznycle z kapustą włoską.
Przed świętami Święty Mikołaj rozdaje prezenty na ulicy. Jasio po otrzymaniu jednego z nich mówi:
– Święty Mikołaju, dziękuję ci za prezent.
– Głupstwo. – odpowiada święty Mikołaj. – Nie masz mi za co dziękować.
– Wiem, ale mama mi kazała.
– Pan Kowalski?
– Tak
– Proszę przyjechać po Jasia do szkoły.
– No nie… Co znowu narozrabiał?
– Nic, ale już prawie północ.
Adwokat pyta swojego klienta:
– Dlaczego chce się pan rozwieść?
– Bo moja żona cały czas szwenda się po knajpach!
– Pije?
– Nie, łazi za mną!
Przychodzi zięć do teściowej w szpitalu. Idzie do ordynatora i pyta:
– Jest jakaś nadzieja?
A lekarz na to:
– Niema żadnej. Jutro wychodzi!
Polonista zwraca się do swojej żony:
– Czy mnie kochasz, najdroższa?
– Oczywiście! – odpowiada żona.
– Całym zdaniem, proszę!
Jasiu mówi do mamy:
– Mamo, tata dzisiaj dwa razy na mnie nawrzeszczał.
Mama pyta:
– A dlaczego?
– Raz jak mu pokazałem świadectwo, a drugi jak zobaczył, że to jego.
Na lekcji przyrody nauczycielka pyta:
– Jasiu, co wiesz o jaskółkach?
– To bardzo mądre ptaki. Odlatują, gdy tylko rozpoczyna się rok szkolny.
Dwaj kolesie w kawiarni.
– A wiesz Marian, że każdy człowiek ma jakieś nawyki?
– Tak, naprawdę? A ja też mam?
– Tak. Ty Marian na przykład zawsze mieszasz herbatę z cukrem prawą ręką.
– No i co z tego?
– A większość ludzi używa łyżeczki.
Mówi nauczycielka do dzieci:
– Nie całujcie piesków w pyszczek!
– Moja babcia tak zrobiła. – chwali się Jasio.
– I co się stało? – pyta nauczycielka.
– Piesek zdechł.
Zocha mówi do swego męża Józka:
– Ty Józek zostaliśmy zaproszeni na bal maskowy.
– Ja nie idę, bo nie mam się za co przebrać
– Najlepiej nie pij – nikt cię nie pozna!
Pani syn nie powinien chodzić na lekcje gry na skrzypcach. On nie ma za grosz słuchu – mówi nauczycielka.
Na to mama:
– On nie ma słuchać, on ma grać.
W najwyższych górach świata, drogą nad przepaścią jedzie autokar z turystami.
– I co, boicie się? – pyta przewodniczka.
– Tak! – krzyczą pasażerowie.
– To proszę robić to, co kierowca!
– A co robi kierowca?
– Zamyka oczy.
Przychodzi Jasiu do domu ze szkoły i mówi:
– Mamo! Zostałem dziś wyróżniony.
– Za co, Jasiu? – pyta mama.
– Pani powiedziała że cała nasza klasa to debile, a ja największy.
Blondynka idzie na spacer. Przychodzi nad rzekę i widzi drugą blondynkę na przeciwnym brzegu.
– Hej – krzyczy tamta – jak mogę się dostać na drugi brzeg?
Blondynka patrzy w górę i w dół rzeki, a potem krzyczy:
– Ale ty jesteś na drugim brzegu!
Rozmawia dwóch wędkarzy.
Gdy ostatnio jechałem na ryby zabrałem papierosy syna.
To był mój największy połów. Złapałem delfina, trzy rekiny i potwora z Loch Ness.
Rozmawiają dwaj starsi panowie z brzuszkami:
– Podobno codziennie intensywnie uprawiasz gimnastykę?
– To prawda.
– A możesz już dotknąć swoją prawą ręką lewą nogę?
– Jeszcze nie, ale już zaczynam ją widzieć.
Dwie blondynki siedzą nad morzem.
Jedna wkłada palec do wody, oblizuje i mówi:
– Ale słona.
Druga przynosi torebkę z cukrem i wsypuje do wody.
Potem pierwsza z nich próbuje wodę ponownie.
– Nadal jest okropnie słona.
– Dziwisz się? Przecież nie zamieszałaś.
Młody rolnik ogląda i poucza właściciela:
– Pan ciągle pracuje starymi metodami, sąsiedzie. Będę zdziwiony, jeśli z tego drzewa uda się panu zebrać chociaż 10 kg jabłek.
– Ja też będę zdziwiony, bo zawsze zbieram z niego gruszki.
Matka spytała syna:
– Co twojej dziewczynie podoba się w tobie?
– Uważa, że jestem przystojny, utalentowany, mądry i że świetnie tańczę.
– A co tobie się w niej podoba?
– To, że uważa, że jestem przystojny, utalentowany, mądry i że świetnie tańczę.
-Szefie, mamy wiosnę i żona strasznie mi marudzi, że powinienem wziąć dwa dni wolnego i pomóc jej posprzątać i odświeżyć całą chałupę?
-W żadnym wypadku, Kowalski! Nie ma mowy o urlopie, chcę Cię codziennie widzieć w pracy od rana do wieczora!
-Dzięki szefie, na Pana to zawsze można liczyć!
Mąż odwozi do szpitala rodzącą żonę – nauczycielkę polskiego. Ta nazajutrz dzwoni do męża:
– Kochany, jestem taka szczęśliwa! Wyobraź sobie: rodzaj męski, liczba mnoga!
Babcia Jasia była głucha, więc wnuczek kupił jej na 80 urodziny aparat słuchowy.
Miesiąc później:
– Babciu, jak tam Twój aparat słuchowy?
– Bardzo dobrze, wnusiu! Dzięki Tobie już 3 razy zmieniłam testament!
Co to za zagadka?
Czterech w pokoju, a jeden pracuje?
– Trzech urzędników pije kawę, a wentylator pracuje.
———-
Co mówi piłkarz, wchodząc do fryzjera? GOL!!!
Noc. W domu profesora dzwoni telefon: – Dobry wieczór, panie profesorze. Czy pan śpi? – Oczywiście, przecież jest druga w nocy! – No właśnie. A my nadal musimy zakuwać do egzaminu!
Babcia mówi do dziadka: – Henryku, ta dziewczyna, którą właśnie przyprowadziłeś, jest naprawdę sympatyczna, ale wysyłając cię po osiemnastkę, miałam na myśli śmietanę!
Kochanie, dlaczego Ty jesteś taki nieczuły i nieromantyczny?
– Ja nieromantyczny? Przecież przedwczoraj jedliśmy kolację przy świecach.
– No tak, bo spółdzielnia wyłączyła prąd.
– Ej tam, czepiasz się.
———————————–
Dyżurny pogotowia gazowego odbiera telefon:
– Rano piecyk włączyłam, a gaz się dotąd nie pali…
– A zapałkę babciu zapaliliście?
– Oj… Zapomniałam. Już zapalam…
Najlepszy przyjaciel kobiety to kot. Kot nigdy nie zapyta się:
– Czego żresz po nocy?!
Będzie żarł razem z nią.
Blondynka siedzi sama w domu.
Nagle ktoś puka.
– Kto tam
– Sąsiadki
Blondynka na to:
– Nie ma siatek.
Mówi blondi do koleżanki:
– Przyjadę do ciebie w sobotę na Tłusty Czwartek!
Jakie ciastka jedzą hydraulicy?
– Rurki.
A górale?
– Karpatki.
A stare dziadki?
– Pierniki.
Na lekcji angielskiego:
– Jasiu, jak powiesz po angielsku: księżniczka?
– Princessa – odpowiada Jasiu.
A książę?
– Pricne polo.
Dziadek pyta się babci:
– A co ty jesteś dzisiaj taka zadowolona ?
– Bo mnie wyprosili ze sklepu.
– I to jest powód do zadowolenia ?
– Tak bo to były godziny dla seniorów !
Są dziewięćdziesiąte urodziny dziadka
Jasiu przychodzi do niego i mówi:
– Dziadziuś, mam dwie wiadomości, dobrą i złą, którą wolisz najpierw?
– Dobrą.
– Na twoich urodzinach będą striptizerki!
– Ooo, bardzo fajnie. A ta zła?
– Będą w twoim wieku!
Dwóch policjantów idzie z aresztowanymi do lekarza.
Lekarz pyta pierwszego aresztowanego:
– Jak się pan nazywa?
– Wiesław Maj.
– A pan? – zwraca się do drugiego.
– Zygmunt Maj.
– A wy co? – lekarz pyta policjantów.
– Policjanci z Majami.
Pani pyta dzieci, kim chciałyby zostać, gdy dorosną.
Prawie wszystkie chcą być biznesmenami, aktorami, kosmonautami tylko Jasio oświadcza, że będzie Świętym Mikołajem.
– A to czemu? – pyta zdziwiona pani.
– Bo będę pracować jeden dzień w roku…
Turysta spotyka bacę, który się opala przed chałupą, pyta go:
– Jak wam się powodzi, baco?
– A nie narzekam, miałem wykarczować drzewa, ale przyszedł halny i je powalił, miałem je spalić, ale uderzył piorun i je spalił. Teraz czekam, aż mi trzęsienie ziemi wyrzuci ziemniaki na powierzchnię.
Facet złotym mercedesem przyjeżdża na ryby. Wysiada cały w złocie z samochodu (łańcuchy, bransolety itd.), wyciąga złotą wędkę ze złotą żyłką i idzie łowić ryby. Po jakimś czasie łapie co? …..oczywiście złotą rybkę. Popatrzył na nią, obejrzał w koło z pogardą i już ma wyrzucić z powrotem do wody, a rybka na to:
– Hej rybaku! A trzy życzenia?
– Eeeeeh, no dobra. Co chcesz?
Grają trzy blondynki w karty. Nagle jedna rzuca karty na stół.
-Szach-mat!-mówi.
Na to druga:
-Ej, Zuzia! Nie gramy w bilarda!
Trwa egzamin. Studenci piszą w ciszy. Wykładowca bez przerwy chodzi po sali i wyrzuca za drzwi ściągających. Sala pomału pustoszeje. Nagle drzwi się otwierają, wsuwa się głowa dziekana, który mówi:
– Kto to i z czego piszą?
Wykładowca na to:
– Elektryczny. Matematykę.
– Co, amatorzy ściągania?
– Nie, amatorzy są już za drzwiami. Zostali tylko profesjonaliści!
Idzie sobie baca i ciągnie na sznurku zegarek.
Przechodzący turysta pyta zdziwiony:
– A co to baco, zegarek na sznurku ciągniecie?
– Ja go wreszcie nauczę chodzić!
Późnym wieczorem przechodzień zauważył blondynkę, która na czworakach czegoś szukała pod latarnią.
– Pani coś zgubiła?
– Tak, moneta mi wypadła.
– Właśnie tu?
– Nie, trochę dalej, w tamtą stronę.
– To dlaczego pani tutaj szuka?
– Bo tu jaśniej
Kolega pyta więźnia:
– Więc jak do tego doszło?
– Jak wchodziłem do środka, zacząłem wiercić kasę wiertarką, nagle słyszę dźwięk radiowozów, wziąłem sprzęt, pobiegłem na zewnątrz i schowałem się do klatki schodowej kilka bloków dalej.
– To jak cię wytropili?
– Przez przedłużacz…
Jaś pyta dziadka:
– Dziadku, czy leciałeś już samolotem?
– Tak.
– A bałeś się?
– Tylko za pierwszym razem.
– A później?
– Później już nie latałem
Jechał chłop wozem i uderzył konia batem. Koń odwraca łeb i mówi:
– Jak mnie jeszcze raz uderzysz, to ci tak z kopa oddam, że się w lustrze nie poznasz!
Chłop zdziwiony:
– Pierwszy raz w życiu słyszę – żeby koń mówił!
– Ja też – przytaknął siedzący obok chłopa pies.
Żona ma pretensje do męża:
– Dlaczego ty mówisz “mój dom”, “mój samochód” itd…. W małżeństwie wszystko jest wspólne i czego szukasz w tej szafie?
– Naszych kalesonów – odpowiedział mąż
Siedmioletni chłopczyk wraca ze szkoły. Podjeżdża samochód. Kierowca odsuwa szybę i mówi:
– Wsiadaj do środka, dam Ci 10 zł i lizaka.
Chłopczyk nie reaguje i przyspiesza kroku. Samochód powoli toczy się za nim. Znowu się zatrzymuje:
– No wsiadaj, dam Ci 20 zł, lizaka i chipsy.
Chłopczyk ponownie kręci głową i przyspiesza kroku. Samochód powoli jedzie za nim:
– No nie bądź taki! Moja ostatnia oferta: 50 zł, chipsy i cola.
– Oj, odczep się tato. Skoro kupiłeś multiple, to musisz z tym żyć.
Pewnego dnia Rusek, Niemiec i Polak chcieli przejść przez granicę. Tradycyjnie spotkali diabla, który tym razem kazał im przynieść coś do czyszczenia. Polak przyniósł szczoteczkę do zębów, Niemiec szczotkę klozetową a Rusek nie przyszedł. Diabeł powiedział:
– Umyjcie zęby tym co przynieśliście a wtedy puszczę Was wolno.
Polak umył bez problemu, Niemiec śmieje się i płacze.
– Dlaczego płaczesz?
– Bo ciężko mi się myje i mnie szczęka boli.
– To dlaczego sie śmiejesz?
– Bo Rusek jedzie z czyścicielem do asfaltu
Żona odkryła w sobie pasję śpiewania. Dołączyła do chóru kościelnego. Tak jej się spodobało, że ćwiczyła wszędzie: w łazience, przed pójściem do łóżka, po przebudzeniu, w kuchni, podczas oglądania telewizji, w czasie śniadania. Za każdym razem, po chwili jej śpiewu mąż wstawał i wychodził na ganek pod pozorem czegoś do zrobienia. Żonę to bolało i ze złością powiedziała:
– O co chodzi? Nie lubisz, jak śpiewam, kochanie?
Mąż na to:
– Och, kotku, uwielbiam twój śpiew, ale po prostu chcę, żeby sąsiedzi mieli pewność, że cię nie biję.
Żona przegląda kobiecą prasę. Nagle z przerażeniem zrywa się z fotela i biegnie do męża:
– Kochanie, czy Ty wiesz ile trzeba biegać, żeby spalić jednego pączka?!
Mąż leniwie odrywa wzrok od telewizora :
– A po jakiego diabła palić pączki?!
Mama wysłała Jasia do sklepu, żeby kupił chleb. Jasiu kupił misia. Mama go solidnie opieprzyła i zamknęła w szafie za karę. Nie co p później u mamy zjawił się kochanek. W pewnym momencie ktoś zapukał do drzwi.
– Chowaj się, to mój mąż- powiedziała mama Jasia do swojego kochanka.
Facet bez namysłu wskoczył do szafy. W środku oczywiście był Jasiu.
Jasiu zaczął namawiać:
– Panie, kup pan misia.
– Odczep się, nic nie kupię.
– Panie, bo zawołam ojca.
– No dobra, kupię misia.
– Panie, oddaj pan misia.
– Zwariowałeś, już kupiłem.
– Panie, bo zawołań ojca.
– No dobra, oddam ci tego misia.
– A teraz kup pan misia.
– Nie.
– Zawołam ojca…
– Dobra, cicho…Kupię.
I tak jeszcze parę razy, póki Jasiu nie ogołocił faceta z całej kasy.
Nazajutrz Jaś przelicza sobie pieniądze. Zauważyła to matka.
– Skąd masz tyle pieniędzy? Na pewno ukradłeś! Idź do kościoła się wyspowiadać.
Jasiu poszedł do kościoła, podchodzi do konfesjonału i mówi:
– Proszę księdza ja w sprawie misia…
– Spadaj , nie mam już więcej pieniędzy.
Po upojnej nocy pełnej uniesień nadchodzi ranek:
Jeden z wybitnych polskich aktorów przedwojennych był natarczywie nagabywany przez pewna damę o rozmowę. Żeby się od niej uwolnić postanowił udawać jąkałę. Jąkał się tak bardzo, że nie udało mu się wykrztusić porządnie ani jednego zdania. Dama, zdumiona, wreszcie pyta:
– Ależ mistrzu, przecież niedawno, na scenie mówił pan poprawnie!
– Ppppproszszze ppppannni, czczczegggóż się nnnnnie rrrrobbi dddddla pppppieniędzy!
Dwóch Anglików w średnim wieku gra w golfa. w pewnej chwili obok pola golfowego przechodzi kondukt żałobny. Jeden z grających odkłada kij i zdejmuje czapkę.
– Cóż to – dziwi się drugi – przerywa pan grę?
– Proszę mi wybaczyć, ale, bądź co bądź, byliśmy 25 lat małżeństwem.
Sekretarka wchodzi do gabinetu:
– Panie dyrektorze, wiosna przyszła!
– Niech wejdzie!
Rozmawia dwóch kumpli:
– Popatrz Staszek, wiosna przyszła, ptaki świergolą, dzień w końcu dłuższy, wszystko kwitnie i spod ziemi wychodzi! – mówi jeden.
– Przestań! Miesiąc temu teściową pochowałem…
Przychodzi wędkarz nad jezioro. Wycina przerębel i zarzuca wędkę. Mija godzinę i nic. Dupa mu zmarzła, wnet przychodzi drugi wędkarz, obok niego wycina przerębel i zarzuca wędkę. Po chwili: jedna rybka, druga, trzecia…
Ten pierwszy wkurzony mówi:
– Ja już tu jestem godzinę, dupa mi zmarzła, nic nie złowiłem, a ty sobie tu przychodzisz i po chwili złowiłeś tyle
ryb. Jak to robisz?!
– Łołałumłae młemłe!
– Co?!
– Łołałumłae młemłe!
Cooo?!!!
Ten drugi wypluwa co ma w ustach i krzyczy:
– Robaki muszą być ciepłe!
Przychodzi baba do lekarza z mózgiem na rękach i mówi to lekarza:
– Panie doktorze to się w głowie nie mieści !!!!
———————————————————–
Tym razem WIERSZ o Liczbie Pi Wiesławy Szymborskiej
Podziwu godna liczba Pi
trzy koma jeden cztery jeden.
Wszystkie jej dalsze cyfry też są początkowe,
pięć dziewięć dwa ponieważ nigdy się nie kończy.
Nie pozwala się objąć sześć pięć trzy pięć spojrzeniem
osiem dziewięć obliczeniem
siedem dziewięć wyobraźnią,
a nawet trzy dwa trzy osiem żartem, czyli porównaniem
cztery sześć do czegokolwiek
dwa sześć cztery trzy na świecie.
Najdłuższy ziemski wąż po kilkunastu metrach się urywa
podobnie, choć trochę później, czynią węże bajeczne.
Korowód cyfr składających się na liczbę Pi
nie zatrzymuje się na brzegu kartki,
potrafi ciągnąć się po stole, przez powietrze,
przez mur, liść, gniazdo ptasie, chmury, prosto w niebo,
przez całą nieba wzdętość i bezdenność.
O, jak krótki, wprost mysi, jest warkocz komety!
Jak wątły promień gwiazdy, że zakrzywia się w lada przestrzeni!
A tu dwa trzy piętnaście trzysta dziewiętnaście
mój numer telefonu twój numer koszuli
rok tysiąc dziewięćset siedemdziesiąty trzeci szóste piętro
ilość mieszkańców sześćdziesiąt pięć groszy
obwód w biodrach dwa palce szarada i szyfr,
w którym słowiczku mój a leć, a piej
oraz uprasza się zachować spokój,
a także ziemia i niebo przeminą,
ale nie liczba Pi, co to to nie,
ona wciąż swoje niezłe jeszcze pięć,
nie byle jakie osiem,
nieostatnie siedem,
przynaglając, ach, przynaglając gnuśną wieczność
do trwania.
Jaka jest ulubiona kolęda świeżo upieczonych rodziców?
– Cicha noc.
Co mówi kobieta po wyjściu z łazienki?
– Ładnie wyglądam?
A co mówi facet po wyjściu z łazienki?
– Lepiej tam nie wchodź!
Poleciał Amerykanin na księżyc. Miał tam być jako pierwszy z ludzi. Wylądował, patrzy a zza skały wyskakuje rusek, chińczyk i polak.
Oburzony pyta: Co to znaczy miałem być tu pierwszy?
Na to Rusek: Nasz wywiad się dobrze spisał, przechwycili tajne informacje i jestem.
Chińczyk: Nas jest w kraju dużo. Brat podsadził brata i tak do księżyca.
Amerykanin do Polaka: A ty jak tu się znalazłeś?
na to Polak: Daj mi spokój, z wesela wracam.
Nauczycielka daje klasie zadanie: -ułóżcie zdanie zawierające słowo ANANAS. Pierwsza zgłasza się Małgosia: -Ananas jest zdrowym owocem. Później zgłasza się Paweł: -Ananas rośnie na palmach. Teraz ty Jasiu mówi nauczycielka. A Jasiu na to: -Basia puściła bąka A NA NAS leci smród.
Ktoś napisał na asfalcie przed dużym blokiem mieszkalnym:
”Jak twój pójdzie do pracy, zadzwoń do mnie!”
Tego dnia wielu facetów zostało w domu. Zalegające od miesięcy półki i obrazy zostały powieszone na ścianach, pokryte kurzem małe AGD – naprawione, z dziećmi skrupulatnie przerobiono wszystkie lekcje.
Rozmawiają dwie aktorki, jedna mówi:
– Mój były reżyser mówił, że mam mu zaufać, a on doprowadzi mnie do Oskara.
– I co? Masz go? – pyta druga.
– Tak, wkrótce pójdzie do szkoły.
– W czym panu mogę pomóc?
– Muszę wybrać jakiś prezent na 8 marca.
– Rozumiem, że coś droższego?
– Dlaczego pani tak uważa?
– Ponieważ dziś jest 25 marca.